Twórcy pierwszego samolotu, gdyby żyli powinni być z siebie dumni. Pomyśleć, że ileś dekad później zaczęto budować potężne machiny, które pomimo swej wagi potrafią się wzbić, bodajże 10 tys. km nad powierzchnię Ziemi.
To po prostu niebywale, jak człowiek sobie uprzytomni ten fakt. Pierwsi twórcy wzbili się po raz pierwszy nad ziemię zaledwie na wysokość 39 metrów (1903 roku), potem 279 metrów na 59 sekund.
Teraz samoloty dobijają do portów lotniczych na całym świecie, w tym niektóre bez żadnego międzylądowania. Technika poszła niesamowicie do przodu.
Znam ludzi, którzy w ogóle nie położyli swojej stopy w samolocie. Boją się, albo mają inne powody, dla których wystrzegają się tego sposobu podróżowania.
Jest jednak grupa osób w tym ja, dla których latanie tymi maszynami to sama przyjemność. Owszem nie przepadam za etapem odprawy, ale kiedy już maszyna wzbija się w powietrze to już jest to.
Od kiedy pamiętam, jeszcze kiedy pierwszy lot samolotem był przede mną, zawsze kierowałam wzrok do góry, w kierunku samolotu.
Moją pierwszą podróż samolotem wspominam z uśmiechem na twarzy. Wydawało mi się, że będzie jak na jakiejś kolejce górskiej, czy coś w tym stylu. Trochę się bałam, ale byłam również podekscytowana nowym doświadczeniem. Po paru sekundach od startu po strachu nie został ślad. Śmiało patrzyłam przez okienko na rozświetloną Warszawę. To była miłość od pierwszego wejrzenia, jeśli można to tak określić.
Teraz, jak tylko mam okazję uwieczniam z każdego przelotu zdjęcia lub krótki filmik z lądowania lub startu. To już taki mój rytuał. Może nie jestem jedyna?!
TO PIERWSZY FILMIK JAKI EDYTOWAŁAM, TAKŻE PRZYMKNIJCIE OKO NA WADY (ZA CHINY NIE MOGĘ DARMOWO USUNĄĆ TEGO NAPISU....HEHE....,JAKBY CO GO TAM NIE MA SAMI ROZUMIECIE)
Dla mnie lot samolotem jest czymś więcej niż przelotem od punktu A do B. To już początek podróży i świadomość, ile mnie czeka wrażeń, kiedy dolecę do punktu przeznaczenia. Zresztą każda eskapada otwiera horyzonty, a człowiek bardziej poznaje siebie, bo nie znajduje się w zamkniętej bańce codzienności.
Maszyna zaczyna się wznosić coraz bardziej i patrzysz z góry, jak wszystko pokazuje swą inną stronę, i to o wiele mniejszą. Wtedy poniekąd wszelkie problemy codziennych realiów również stają się mniejsze, dalsze i mniej istotne, liczy się tylko ta chwila.
Poza tym, czuję się jakbym mogła wręcz dotknąć chmur. To niesamowite uczucie, kiedy są tak blisko,wyglądają prawie jak wata cukrowa.
Poza tym podczas przelotu mogę w pewien sposób znaleźć się bliżej też innych krajów. Przy odrobinie szczęścia widać je nieco z góry, choćby zarys. Mogę wtedy śmiało powiedzieć, że jestem w przestrzeni powietrznej tego państwa.
To jest właśnie to, co kocham w lataniu.
A jak jest z Wami lubicie latać, czy raczej nie?
Uwielbiam latac :) zeby jeszcze ta podroz krocej trwala to juz w ogole moglabym tylko podrozowac. Niestety mam problemy z zasypianiem w samolocie :(
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie jestem jedyna. Ja czasem też nie mogę spać, choć pewnie w momencie kiedy jestem zbyt zabsorbowana całą podróżą. ☺
UsuńJestem na tyle wygodnicka, że nie wyobrażam sobie innego sposobu przemieszczania się między miastami w Europie i na świecie. Pierwszy lot wspominam dobrze, choć pod wpływem ciśnienia zatkały mi się uszy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Chyba każdy ma problem z zatykającymi się uszami 😃, dwa razy różnica ciśnień doprowadziła do strasznego bólu w uszach. Pomimo, to i tak to uwielbiam.
OdpowiedzUsuńChyba każdy ma problem z zatykającymi się uszami 😃, dwa razy różnica ciśnień doprowadziła do strasznego bólu w uszach. Pomimo, to i tak to uwielbiam.
OdpowiedzUsuń