Powoli dotarliśmy do położonej bardziej na południu niewielkiej miejscowości o nazwie Kordoba.
Bardzo przypadła mi do gustu, nie powiem, że nie.
Nie ma tam usianych na każdym kroku zabytków, ale spacer po niej na pewno należał do bardzo przyjemnych i udanych.
Kordoba słynie przede wszystkim z usytuowanej w samym środku, Mezquity oraz dzielnicy żydowskiej okalającej świątynię. Zaraz krok po kroku przemierzymy każde z tych miejsc, aby zapoznać się z nimi bliżej.
MOST RZYMSKI
Do miasta docieramy przechodząc przez stary murowany most rzymski Puenta Romano. Powstał nad rzeką Gwadalkiwir w I wieku p.n.e. i aż do XX w. był jedynym prowadzącym do miasta.
MEZQUITA
Po paru krokach od razu wyłaniają się nam ogromne mury wspomnianej wcześniej Mezquity. Nie jest to taka zwykła budowla. Wiele wieków temu, kiedy odebrano miasto Maurom w miejscu meczetu zaczęto budować katedrę.
Oczywiście cały obiekt miał zostać zmieniony, jednak w trakcie przebudowy miejsce odwiedził Karol V, który kazał zaprzestać robót. Tak spodobała mu się konstrukcja. W związku z czym, owszem przemianowano meczet na katedrę, ale zachowując to, co w niej najpiękniejsze.
Zanim wkroczymy do wnętrza przywita nas sporych rozmiarów dziedziniec z drzewkami pomarańczowymi. Niech nie zwiedzą Was apetycznie wyglądające pomarańcze, gdyż jest to odmiana niejadalna, a reakcja mogłaby przypominać tą po zjedzeniu cytryny albo gorszą.
W środku nie da się nie zauważyć szeregu kolumn (jest ich jakieś 800) i elementów z meczetem związanych. Pozostała między innymi wnęka (mihrab) wskazująca niegdyś kierunek Mekki, dzięki której wierni muzułmanie modlili się zwróceni tam gdzie trzeba.
Wiele z kolumn zostało odrestaurowanych i nie widać oryginalnych elementów. Jednakże po drugiej stronie kolumnady zachowano jedną całkowicie oryginalną, którą szklana obudowa chroni przed rękami turystów.
Poza tym warto spojrzeć w górę na sklepienia kopuł. Prawdziwe dzieło sztuki. Elementy muzułmańskie znajdują się głównie w pierwszej części budynku. Po drugiej widać już elementy typowe dla świątyń chrześcijańskich. Aczkolwiek również nie brakuje jej uroku.
DZIELNICA ŻYDOWSKA
Po wyjściu już z Mezquity i krążąc uliczkami dzielnicy żydowskiej Juderia natraficie na Calle de las Flores- ulicę kwiatów. Połączenie białych ścian domów z elementami o kolorze modrakowym oraz doniczek z różnokolorowymi kwiatami, zwłaszcza w różowym odcieniu, stanowi idealną symbiozę.
Odbijając w pomniejsze uliczki natrafiamy na niewielkie cudne patia. Część z nich również usłana jest tymi kwiatami. Inne z kolei mają umieszczone w miejscu centralnym "studzienki", dodając im uroku.
PATIA
Trzeba dodać, że w maju odbywa się konkurs na najpiękniejsze patio. Wtedy mieszkańcy szczególnie o nie dbają i dekorują kwiatowymi dodatkami. Zapewne wygląda to, wtedy niezwykle spektakularnie.
Po drodze mijamy jeszcze pomnik żydowskiego lekarza i filozofa Majomidesa. Filozof ten zasłynął głównie studiując dzieła Arystotelesa.
WYJĄTKOWOŚĆ
UNIWERSYTET I GRANATY
W miejscowości znajduje się również uniwersytet (Wydział Filozofii znajdujący się w dawnym budynku szpitala), gdzie można czasem napotkać ludzi z Erasmusa, w tym Polaków. Sam budynek wygląda bardzo ciekawie i zachowany jest duch południowo-hiszpański. Na pewno w takim otoczeniu przyjemnie się uczyć. Na dodatek na samym środku dziedzińca rosną owoce granatu. Nieźle.
I tak dobrnęliśmy do końca dzisiejszego wpisu.
Nie wiem jak Wam, ale mnie zaraz zrobiło się cieplej od tych zdjęć. Przyznam się, że choć całą Hiszpanię uwielbiam to ukochałam sobie szczególnie jej południową część. Ma w sobie jakąś magię.
Podobał się Wam spacerek po uliczkach Kordoby?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz