Na pewno czekaliście już kiedy pojawi się pierwszy konkretny wpis o Kubie. Jak widzicie nadszedł ten czas.
Dla mnie Kuba jest takim krajem, gdzie miesza się przeszłość z przyszłością, w tym właśnie Hawana. Nie wiem, na ile wyspa ta zmieniła się na przekroju 2 lat, ale na pewno zostawiła na mnie niezatarte wrażenie.
Czytałam ostatnio, że już mamy regularne loty do tego kraju z USA i nie brakuje chętnych, więc widać namacalnie jak cała sytuacja się będzie zmieniać i za 10 lat powiedzmy będzie brakowało takiej iskierki, którą miałam okazję dostrzec w 2014 roku.
Początkowo zastanawiałam się, czy będzie co tam oglądać, ale jednak pozytywnie się zaskoczyłam.
LOTNISKO NA KUBIE TO TEŻ ATRAKCJA
Jednakże zanim do tego przejdziemy chciałabym Wam opowiedzieć, jak sprawa się ma na lotnisku. Odbiór bagażu może być nie lada atrakcją. Najpierw stajesz w specjalnej kolejce dla obcokrajowców, gdzie lepiej zaopatrzyć się w jakiś wachlarz, bo panuje tam niezły zaduch.
Panowie ze straży granicznej dokładnie analizują Wasze paszporty, z tym kogo widzą przed sobą. Na dodatek zrobią Wam zdjęcie w celach porównawczych, kiedy będziecie już stąd odlatywać. Czy to wy, czy jakiś podszywający się Kubańczyk.
Nie od dziś wiadomo, że ludność kubańska próbuje się wyrwać z tego systemu ryzykując własnym życiem przeprawiając się na tratwach z Kuby do USA.
Następnie zostaje jeszcze odbiór bagażu. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęć. Na taśmie przewijało się wszystko, wielkie kartony ze sprzętem, meble itd. Wszystko to od rodzin Kubańczyków, którym się udało w Stanach i teraz wspomagają bliskich tutaj na miejscu. Sama taśma przywożąca bagaże woła o pomstę do nieba. Nabawiłam się też niezłego strachu, kiedy oczekiwanie na moja walizkę podejrzanie się przedłużał. Wyjechała jako ostatnia, uff.
Po całej przeprawie pozostało tylko rozkoszować się wyspą.
Hawana to stolica Kuby, ale to raczej wiecie. Mieszka tam jakby nie było Fidel Castro ze swoim bratem.
Pierwsze, co widzicie to stare piękne samochody, nawet naszego maluszka znajdziecie. Nazywają go polaqito i jest przez nich bardzo lubiany.
Drugie co rzuca się w oczy to poniszczone, zaniedbane kamienice. Zastanawiam się, jak w ogóle można tak mieszkać. Cóż... nie mają większego wyboru. Odnawiane są główne zabudowania stanowiące jakąś atrakcję dla ewentualnych odwiedzających.
W Hawanie byliśmy dwa dni. W pierwszym dniu przyznam się, że nie czułam się komfortowo. Torebkę trzymałam blisko siebie, a aparat fotograficzny zgodnie z radami Cejrowskiego obkleiłam taśmą, aby wyglądał na stary i nie warty zbyt dużo. Drugiego dnia zdążyłam się już zaaklimatyzować i poczuć swobodniej.
ZWIEDZANIE HAWANY
Mieliśmy właściwie czas dla siebie i można było pospacerować uliczkami miasta, przysiąść na daiquiri na jednym z placów i posłuchać kubańskiej muzyki. Normalnie cała ta muzyka robiła cały klimat i tak wyobrażałam sobie Kubę. Jak tylko ogarnę jakiś normalny program do obrabiania filmików to Wam zapuszczę muzyczkę na Facebooku. Chcielibyście?
Musicie jednak być czujni, bo jedną kobitkę okradli. Tylko szczerze mówiąc sama się o to prosiła. Kto widział w biednym kraju chodzić sobie po ulicy mając na szyi konkretny łańcuszek ze złota i na dodatek pamiątkę rodzinną; a i jeszcze w dodatku paszport. Chłopak z tego, co babka mówiła podszedł od tyłu i pociągnął za to wszystko, w rezultacie wyrywając jej z szyi jedynie łańcuszek.
A ponoć paszporty również są w cenie, więc sami wiecie trochę rozwagi.
HOTEL NATIONAL I MALECÓN
Jednym z miejsc jakie możecie w Hawanie zobaczyć to Hotel National. Mamy tutaj salę, gdzie na ścianach widnieją zdjęcia słynnego kubańskiego zespołu Buena Vista Social Club, Walta Disneya, Winstona Churchila, którzy mieszkali tutaj podczas swojego pobytu w Hawanie.
Na zewnątrz zaraz mamy mały bar gdzie napijecie się obłędnego Mochito, nigdzie nie piłam lepszego, serio.
Na zewnątrz zaraz mamy mały bar gdzie napijecie się obłędnego Mochito, nigdzie nie piłam lepszego, serio.
Na przeciwko tuż za drzewami i palmami rozpościera się widok na Malecón, zatokę i po części na miasto. Malecón to promenada, gdzie mieszkańcy wieczorami spotykają się, a rybacy rano łowią ryby. Podczas mojego pobytu morze było spokojne, ale niekiedy fale są tak duże, że przelewają się na promenadę i przejeżdżające samochody.
Widok musi robić wtedy wrażenie.
MUZEUM REWOLUCJI
W stolicy mamy okazję zwiedzić również Muzeum Rewolucji. Może nie jest one imponujące, ale przynajmniej możecie zapoznać się z całą historią, obejrzeć zdjęcia z tamtych czasów, ujrzeć salę zgromadzeń i inne elementy z tamtym czasem związane.
Oprócz tego mamy sporych rozmiarów makietę karykatur nikogo innego jak ważnych przywódców amerykańskich zatytułowaną R. de los Cretinos, czyli Kretyni. Między innymi mamy tutaj George`a Busha, W. Bush`a czy Regana.
Z drugiej strony budynku pod zadaszeniem stoją stare samoloty i za szkłem statek, którym przypłynął Fidel, pali się również ich wieczny ogień, chyba upamiętniający zwycięstwo Fidela .
CMENTARZ
Ponadto warto zobaczyć nic innego jak cmentarz, jedyny w stolicy. Bardzo zadbany o dziwo, trochę przypomina nasze polskie, tyle że nikt tutaj nie zapala świeczki ani nie zostawia kwiatów, poza jednym wyjątkiem, ale o tym za chwilę.
Akurat jak byliśmy miał miejsce pogrzeb, dość osobliwe doświadczenie. My tu można powiedzieć zwiedzamy, a obok jakaś rodzina przeżywa śmierć bliskiego.
Akurat jak byliśmy miał miejsce pogrzeb, dość osobliwe doświadczenie. My tu można powiedzieć zwiedzamy, a obok jakaś rodzina przeżywa śmierć bliskiego.
Jeden z grobów ma w sobie pewną historię, można by powiedzieć.
Jest to miejsce spoczynku dziewczyny, która umarła tuż po porodzie. Ukochany postawił jej ten nagrobek, a dziecko ułożono w nogach. Codziennie od tego czasu kładzione są kwiaty, pomimo że normalnie tego nie robią.
Mówi się, że po otwarciu grobu dziecko zamiast leżeć w nogach znajdowało się w jej ramionach. Co jeszcze trzeba by dodać, to na nagrobku umiejscowione są kłódki. Jest taka legenda, że kto zapuka nią 3 razy przyniesie tej osobie ponoć miłość. Czy to działo,hmmm...trudno powiedzieć.
PLAC REWOLUCJI
Miejsce upamiętniające rewolucję jest jeszcze jedno. Jest nim Plac rewolucji, z którego zawsze przemawiał Fidel, a każdego Kubańczyka było obowiązkiem uczestniczenie w tym przemówieniu. Muszę Wam wspomnieć,że Fidel Castro potrafił tak przemawiać przez jakieś 4 godziny, czyli dość długo. Obecnie przemawia jego brat Raul, ale nie ma takich zdolności oratorskich, więc nie trwa to już tak długo. Zapewne mieszkańcy mogli odetchnąć z ulgą.
Wiele lat temu był tu również nasz Papież Jan Paweł II, a ludzie bardzo chętnie go przywitali.
Sam Plac ma 72 tys. metry kwadratowe. Otoczony jest między innymi przez budynek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, na którym widnieje wizerunek Che Gevary. Natomiast po drugiej stronie mamy pomnik Jose Marti`ego, bohatera narodowego z wieżą o wys.112 metrów.
Od razu na tym placu stały stare samochody służące jako taksówki, istne cudeńka, więc sesja zdjęciowa musiała być.
Od razu na tym placu stały stare samochody służące jako taksówki, istne cudeńka, więc sesja zdjęciowa musiała być.
Tak widzicie można spędzić pierwszy dzień w Hawanie, ale to nie koniec atrakcji. Dlatego też, zapraszam Was już na dalszy ciąg. Będą kolejne miejsca warte zobaczenia, migawki z ulic miasta i nie tylko.
Może mi polecicie jakiś fajny i darmowy program do obróbki filmików? Ten co mam to nadaje się jedynie do komputerowego kosza.
Może mi polecicie jakiś fajny i darmowy program do obróbki filmików? Ten co mam to nadaje się jedynie do komputerowego kosza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz