No dobrze Kochani przesuwamy się na mapie bliżej Morza Śródziemnego, do miasta szczycącego się swoją odrębnością, czyli Walencji. Miejscowość ta ma swoją flagę i swój język, którym nie jest hiszpański.
Jest to obszar Katalonii, który próbuje wywalczyć sobie oddzielenie od terenów Hiszpanii. Nie jeden mógłby się zdziwić, że nawet w szkołach przeważa kataloński. Bez obaw, dogadacie się po hiszpańsku.
Bardzo mi się miasto spodobało. Bardzo dobrze współgrają tutaj współczesne elementy architektury, z tymi dawnymi. Dlatego teraz nieco Was po nim oprowadzę.
MIASTO SZTUKI I NAUKI
Zacznijmy od współczesnych elementów na mapie miasta, czyli Miasta Sztuki i Nauki. Znajduje się tutaj między innymi Oceanarium, Opera i Kino. Całość powstała na podstawie projektu Calatravy. Bardzo ciekawe architektonicznie budynki wyraźnie zaznaczają swoją obecność.
Po drugiej stronie jest ogromny Carefour, gdyby ktoś musiał zrobić zakupy. Główna droga prowadzi wzdłuż parku leżącego w takim jakby starym korycie rzeki, gdzie ludzie spacerują albo grają w piłkę na boisku. Ponad parkiem biegną mosty łączące prawą część miasta z lewą. Według mnie te wydzielone boiska i cały teren mógłby zostać lepiej zagospodarowany.
KATEDRA I ŚWIĘTY GRAAL
Za sporym kawałkiem drogi, po prawej części za mostem, wyłania się budynek przypominający odrobinę zamek, przy którym należy podążać. Tym samym po chwili docieramy do placu, gdzie na samym środku mamy fontannę podobna do rzymskich, a po skosie od razu mamy Katedrę, gdzie podobno znajduje się Święty Graal.
Kielich, z którego miałby pić Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Nie byłam w środku to nie mogę potwierdzić. Jakoś nie miałam ochoty wchodzić. Jednak gdybyście chcieli, musicie obejść ją z drugiej strony i tam w kaplicy ma się właśnie znajdować. Na Miquelete, czyli 8-mio boczną dzwonnicę również można wejść.
Kielich, z którego miałby pić Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. Nie byłam w środku to nie mogę potwierdzić. Jakoś nie miałam ochoty wchodzić. Jednak gdybyście chcieli, musicie obejść ją z drugiej strony i tam w kaplicy ma się właśnie znajdować. Na Miquelete, czyli 8-mio boczną dzwonnicę również można wejść.
Na tyłach katedry w ramach relaksu możemy spocząć na jednej z ławeczek okroszonego zielenią placu.
Idąc na prawo, tuż przy tyłach tejże budowli ukazuje się Wam tamtejsza zabudowa.
LONJA
Spacerując ulicami natrafiamy na Lonja. Była to dawna giełda jedwabiu. Najważniejsza jest tutaj sala kolumnowa. Kolumny wyglądają niczym spirale. Na terenie tuż obok tej sali wykształciło się też więzienie oraz sale zgromadzeń. Znalazłam wzmiankę, że jest to jedna z najpiękniejszych budowli gotyckich świeckich w Europie. Trudno powiedzieć, czy się z tym zgadzam. Chyba jednak nie przesadzałabym z wychwalaniem tego miejsca, ale to tylko moja subiektywna ocena.
Na tyłach Lonja spoglądając w górę zobaczymy wyrzeźbione tzw. rzygacze.
Na tyłach Lonja spoglądając w górę zobaczymy wyrzeźbione tzw. rzygacze.
HALA TARGOWA
Kiedy już jesteśmy na tyłach dawnej giełdy jedwabiu, po drugiej stronie w oddali mamy z kolei halę targową zbudowaną ze szkła oraz żelaza. Nie jest to budynek bardzo stary, bo z XX wieku.
MUZEUM CERAMIKI I SZTUK PIĘKNYCH
Jeśli dobrze skręcicie miniecie budynek Muzeum Ceramiki i Sztuk Pięknych, bardzo ciekawy. Nawet trudno mi jest go opisać, więc sami zobaczcie. Jak to z reguły bywa, wstęp będzie płatny.
Kierując się dalej i idąc ulicą, w którą wkomponowały się moje kochane palmy docieramy do głównego skrzyżowania w Walencji. Tutaj również nie brakuje majestatycznych palm, które w pewien sposób tworzą piękną aleję, a w tle widać wysokie budynki.
DWORZEC KOLEJOWY PÓŁNOCNY I CORRIDA
Po drugiej stronie zaś, jest nic innego, jak dworzec kolejowy północny, a prawie tuż obok nie działająca corrida.
Powiem Wam, że nasze dworce stoją daleko w tyle, pod względem zadbania. Przynajmniej w porównaniu z tym. Jest po prostu wyjątkowy. Kasy wyglądają, jak za dawnych czasów. Tuż po prawej stronie od wejścia mieści się sala z ozdobnymi płytkami (gównie motywy roślinne). Postał na początku XX wieku. Na prawdę warto zajrzeć.
LAS FALLAS
Przy okazji muszę wspomnieć o ciekawym święcie 15 marca, zwanym Las Fallas. Jest to krótko mówiąc Święto Ognia. W marcu 15-tego powstają konstrukcje z papieru i miodu, a w nocy z 18 na 19-tego są one palone. Całe miasto bawi się wówczas na ulicach oraz klubach do samego rana. Szkoda, że nie miałam okazji zobaczyć tego na żywo.
Tak nasz spacerek ulicami Walencji dobiegł końca. Miasto zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie, mogłabym tam nawet zamieszkać. Oczywiście zaraz po Barcelonie, heh.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz