Co powiecie na taki luźny wpis w ten niedzielny dzień?! Tytuł, o co chodzi z tymi palmami został zainspirowany moją mamą, która ma bzika na punkcie palm. Sama się ona z tego śmieje. Trudno jej się dziwić, ja też mam do nich słabość. Pomimo, że nie jeden wyjazd mam za sobą. Skąd się to bierze?
Wydawać by się mogło, że w palmach kryje się ukryta moc przyciągania. Chociażby dla nas Polaków, bo przecież na przykład na Tajach one nie zrobią żadnego wrażenia, mają je przecież na co dzień.
MOJE PIERWSZE OFICJALNE ZDJĘCIE PALM W ŚRODOWISKU NATURALNYM
Jednak dla nas palmy stanowią substytut wakacji albo wręcz ogólnie rozumianej egzotyki. Wielu z nas wybierając się za granicę kieruje się z reguły w gorące rejony, gdzie często te piękne drzewa sobie rosną.
W dodatku potrafią by niezwykle urodziwe i nie jedna osoba zaliczyła co najmniej jedno zdjęcie z czcigodną palmą.
A wiecie, że na świecie spotkamy się z różnymi odmianami palm?! Na początku swojej podróżniczej drogi nie miałam, o tym pojęcia. Z czasem rzecz jasna moja wiedza się pogłębiła.
Zresztą im więcej człowiek wybiera się w różne rejony świata, tym zaczyna coraz więcej zwracać uwagi na szczegóły.
Jeśli jesteście w grupie tych osób, wiecie o czym mówię.
Swoją drogą, zauważyłam, że im człowiek starszy też jego podejście się zmienia. Mając 14 lat i jadąc na wycieczkę szkolną powiedzmy do Pragi mój kąt widzenia też był o wiele węższy. Wracając dziś do zdjęć sprzed wielu lat czuję straszny niedosyt, choć w pamięci wspomnienia nadal się tlą. Jednakże nie tak szczegółowo, jak teraz.
Wróćmy jednak do palm.
MOTYW PALMY
Zwróćcie uwagę na zbliżający się okres wakacyjny, a tym samym na pojawiające się reklamy zwłaszcza biur podróż. Czyż często nie pojawia się motyw palmy?! No właśnie. Relax i wakacyjne klimaty najczęściej kojarzą się z plażą, wylegiwaniem na leżaku lub w hamaku i wszędobylskimi drzewami palmowymi.
Pokazując zewsząd te sielskie obrazki, tak zakorzenili w nas te wyobrażenia, że jadąc w podróż, na wypoczynek rzucamy się pod każdą napotkaną palmę robimy wielkie wow i pstrykamy zdjęcia w każdej możliwej pozycji. A przecież już nie jedną palmę widzieliśmy. No tak, ale co niektóry powie, ale ta palma była w kraju x, a ta jest w kraju y i w dodatku oprócz tego w tle jest jeszcze ten widok.
Tak działamy Moi Drodzy, z czasem ekscytacja zaczyna powoli się zmniejszać, ale gdzieś tam jeszcze w nas się tli. W końcu skoro widzimy palmy to znaczy, że jesteśmy z dala od domu, codziennych zgryzot i mamy urlop. Prawda?
Podejrzewam, że większość będzie miała takie skojarzenia.
Przy okazji tego tematu ciekawa jestem, kto wpadł na pomysł usadowienia drzewa palmowego w Warszawie, może byli tak spragnieni egzotycznych klimatów, że tym samym próbowali poczuć się jak na Karaibach. Oczywiście żartuje, ale jaki był sens jej tam posadzenia to nie wiem, "wieje" to niestety sztucznością.
Sami jednak widzicie, egzotycznych drzew mamy multum na świecie, ale jednak wybór padł na palmy.
Dostojne, piękne, silne, wyróżniające się z otoczenia. "Skubane" mają to coś,heh.
Może macie własną teorię na ten temat? Piszcie śmiało.
Dla tych, którzy czekali na drugą część o Sintrze, to spokojnie pojawi się w środę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz