Kiedy dowiedziałam się, jak jest wytwarzany poczułam niesmak. Natomiast, kiedy zobaczyłam na własne oczy proces jego powstawania, powiedziałam sobie kategoryczne nie. Nie założę już niczego zrobionego z jedwabiu. Choć raczej mi się to nie zdarzało, to teraz będzie to świadoma decyzja.
Zapraszam Was do fabryki jedwabiu w Tajlandii. Jeśli nie widzieliście jeszcze procesu jego powstawania to ten post jest dla Was.
PROCES POWSTAWANIA KROK PO KROKU
Jedwab pozyskuje się z kokonu motyli jedwabnika morwowego lub dębowego. Zanim jednak do tego dojdzie uprawia się specjalnie do tego celu drzewa, których liście stanowią pożywkę dla motyli.
Przez krótki wiosenny okres hoduje się jedwabniki, a następnie przenosi się je do pomieszczeń o niższej temperaturze, do czasu kiedy pojawią się liście hodowanych drzew.
Wtedy jedwabniki zaczynają się nimi żywić, co trwa około miesiąca. Dopiero po czwartym linieniu zaczynają zamieniać się w kokony.
Następnie dzieli się je, na te z których powstanie jedwab oraz na te, z których rozwiną się motyle rozpoczynając następny cykl.
Te pierwsze zanurza się w gorącej wodzie i na specjalnej szpule nakłada się nici jedwabne, z tychże kokonów. Dla mnie to najgorszy etap. Trzeba zdać sobie sprawę, że w tych kokonach znajdują się żywe stworzenia. To tak jakby Was wrzucili do wrzątku. Nawet w tym kokonie, takie stworzonka odczuwają ból i to jest dla mnie nie do zaakceptowania.
Potem mamy już barwienie nici; a na koniec przędzenie nici. Z czasem nić nabiera postać surowca do powstania tkaniny.
Nie dziwi mnie fakt, że bluzki, szale i inne wyroby mają swoją cenę. Proces ten nie mógłby istnieć gdyby nie praca ręczna osób, które się tym zajmują. Nie wspominając o uprawie drzew, hodowli etc.
Jednakże na mnie nie zarobiliby, nawet gdybym miała milion w portfelu. Widząc to, co widziałam nie mogłabym się przyczynić do cierpienia tych żyjątek. Takie jest moje osobiste odczucie.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz