niedziela, 3 listopada 2019

CO WARTO ZOBACZYĆ W JAIPURZE?


Jedno z najczęstszych pytań, jakie sobie zadajemy jadąc do jakiegoś miejsca brzmi, co warto tam zobaczyć? Takie samo pytanie zadałam sobie, gdy wiedziałam, że odwiedzę Jaipur. Może macie ochotę również poznać odpowiedź? Tym razem, mogłam sama przekonać się, co tam jest ciekawego. Jak zawsze chętnie się tym z Wami podzielę.

Jaipur (czy też Dźiajpur) nazywają różowym miastem. Wszystko z powodu różowego piaskowca, z którego zbudowane są budynki starego miasta. Jak każde indyjskie miasto wyróżnia się innymi niezmiernie interesującymi miejscami.






HAWA MAHAL





Rozpocznijmy od Pałacu Hawa Mahal, czyli Pałacu Wiatru. Można zwiedzać jego pomieszczenia, ale to jego fasada zyskała największą popularność. Znajdziemy go tuż przy ruchliwej ulicy. Niegdyś z tych okien patrzyły na świat zewnętrzny żony maharadży. A jednocześnie zwykły mieszkaniec nie mógł ich widzieć.

Trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby zrobić zdjęcie. Można również wejść do restauracji naprzeciwko i z dachu sfotografować słynną fasadę.

 

PAŁAC MIEJSKI

 


Tego dnia było bardzo dużo ludzi. Cały główny plac był wypełniony grupami wycieczkowymi i pojedynczymi zwiedzającymi. Być może był weekend? Szczerze to w podróży nie korzystam z kalendarza i czasem muszę się zapytać, jaki mamy dzień. No nic, w Indiach bywa tłoczno i trzeba do tego przywyknąć.

Do jednej sali z ciekawą ekspozycją ledwo można było wejść i nawet nie jestem w stanie powiedzieć, czy było warto. Wciskając się w tłum próbowałam wypatrzyć, jak najwięcej. Niestety nie mogłam sfotografować czegokolwiek.

Wyszłam z powrotem na plac i oglądałam fasady pałacu. Następnie udałam się na dziedziniec, który interesował mnie tam najbardziej.


Największą atrakcją tam są drzwi. Posiadają przecudnie zdobione portale. Nigdzie nie widziałam piękniejszych. Sami zobaczcie!


Najbardziej polowałam na drzwi z figurami pawi. Co to była za walka. Nie chodziło o kolejkę chętnych do zdjęcia, ale o to, że to akurat nimi wszyscy na dziedziniec wchodzili. Determinację miałam taką, że głowa boli. Większość kiwała głową, dając do zrozumienia, że nic z tego. Jednakże czekałam dalej. Gdy już miałam się poddać i mieć takie zdjęcie, na jakie pozwalała sytuacja, ktoś zlitował się i dosłownie na 20 sekund zamknął drzwi. Udało się, uff.


Kiedy zeszłam z pola widzenia wszyscy zaczęli robić zdjęcia samym drzwiom. Po krótkiej chwili ktoś otworzył drzwi, więc kumpela nie zdążyła ustawić się, aby i ona takie miała. Na pewne sytuacje po prostu nie mamy wpływu. Tak samo jak na pogodę, czy jak to ma miejsce w Indiach, na smog.


AMBER FORT



Znajdziemy go poza centrum. Góruje na wzgórzu, a przed nim fosa i droga otoczona murem, po której biedne słonie wnoszą odwiedzających.

Z pozoru przyjemna przejażdżka jest męczarnią dla słoni, które po kilkadziesiąt razy wchodzą i schodzą po kolejne osoby. Kiedyś nasza świadomość była gorsza i wydawałoby się, że te silne zwierzęta nawet nas nie poczują. Nic bardziej mylnego. W przeszłości też byłam taka naiwna, ale mam nauczkę i już jestem mądrzejsza.


W środku najpierw ujrzymy wielki plac bez zbędnych ozdób otoczony potężnymi murami. Trzeba wejść dalej, aby zobaczyć piękne dziedzińce.


Jeden ma pięknie zdobiony trawnik o nazwie Char Bagh. Chociaż nie było u mnie efektu wow. Co innego tzw. Pałac Luster. Posiadający bardzo wiele malutkich szkiełek, elementy marmuru oraz mozaiki. Inny z kolej ma bardzo ładną fasadą wokół wejścia do kolejnej części fortu (brama Ganeshy).



Gdy zaszliśmy dalej był kolejny w najstarszej części, ale raczej pusty. Jedyne co się tam mieściło, to coś w rodzaju pawilonu z kolumnadą.


Godziny zwiedzania to 8:30-17:30. Cena wstępu około 200 rupii.


OBSERWATORIUM ASTRONOMICZNE

 


Myśląc o obserwatorium astronomicznym każdy wyobraża sobie najnowszej techniki sprzęt, teleskop. Tutaj się zdziwicie, bo było to starodawne obserwatorium z XVIII wieku. Nazywa się Jantar Mantar.

Służyło ono nie tylko do badania nieba, ale też ustalenia azymutu czy zaćmień Słońca. Wszystko zrobione z kamienia czy wymurowane w ziemi. Znajdziemy tu największy na świecie zegar słoneczny (trzecie zdjęcie). Do tego kamienne znaki zodiaku. Swój też znalazłam, choć trzeba było użyć wyobraźni, by dojrzeć w tym kształt zwierzęcia.



Trzeba przyznać, że upływ czasu jest tutaj znamienny. Dba się o największe atrakcje, dzięki którym miasto można powiedzieć zarabia. Poza tymi miejscami, jest póki co niestety gorzej. Co nie znaczy, że nie warto tu przyjechać, wręcz przeciwnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz